środa, 2 października 2013

nie wyrabiam..

cholera nie daje juz rady. wszystko się komplikuje .:< nie dość , że zadają nam w chuj duuuzo , że nie da sie nauczyc na wszystkie przedmioty w jeden dzien bo mózg rozjebany to jeszcze w związku tez cos jest nie tak. Nie wiem co robie źle...może to akurat taki okres w życiu , że będę miała pod górke .. no tak ...było za dobrze aby mogło dłużej trwać. Nie mam już kompletnie na to siły.
Mój brak chęci do życia i brak humoru odbija się na moim związku co mnie dobija dwukrotnie.
Staram się , cholernie się staram aby było dobrze , ale najwidoczniej nie umiem ...jestem człowiekiem ,który popelnia wiele błędów (z podkreśleniem na WIELE) . Wiem , że niektórzy mogą sobie mówić , że jestem jakas jebnięta , obrazalska , uparta , mam hustawki nastrojów , ale ja taka juz po prostu jestem..jak mam zły okres w zyciu to zamykam się w sobie , wyżywam się na wszystkich ale w środku mam wielką nadzieje na odrobine zrozumienia , mam ochote w takich chwilach aby ktos przyszedł , mocno mnie przytulił i powiedział to jebane "NIE MARTW SIĘ , BĘDZIE DOBRZE ". Dało by mi to poczucie , że nie jestem z tym wszystkim sama , ze jednak są ludzie , którym na mnie zależy.. Ale wiem , że tak nie jest. Brakuje mi chyba tego wsparcia. Wiem , że bywam często nieznośna , ale wiele by mi dała głupia rozmowa w 4 oczy , zapewnienie , że jednak jestem ważna , przytulenie dało by mi poczucie bezpieczeństwa. Wiele bym dała za taki rozwój wydarzeń. :< 
idę radzić sobie z problemami sama , musze poukładać moje życie . elo


miło wspominana sobota 28.09.13<3
dziękuje , że jesteś misiek <3